środa, 22 lutego 2012

Rybka.

Ciąg wydarzeń w ferie spowodował opóźnienie w pojawieniu się kolejnej notki, ale co się odwlecze, to nie uciecze :)
Oglądając na internecie zdjęcia rybek w akwarium zrobienie ich wydawało się takie łatwe... W rzeczywistości to wcale nie taka "rybka".
Trochę bawiłam się w PSie, ale ciągle czegoś mi brakuje... To rybka jest zbyt niebieska, to woda zbyt zielona... spośród kilkunastu zdjęć wybrałam dwa... Reszta przez szklaną szybę akwarium przypomina raczej mydło...
Jak na pierwszy raz chyba nie jest tak tragicznie...



niedziela, 12 lutego 2012

Kombinacje alpejskie...

...jedyne co przychodzi mi na myśl po wczorajszej pracy nad nagłówkiem bloga. Drugi raz w życiu robiłam gifa. A pierwszy raz tak skomplikowanego. Zaczęłam w necie szukać tutoriali jak uzyskać efekt przenikania.
Ku mojej radości był to pierwszy filmik jaki wpadł mi w ręce. Po 7 minutach wiedziałam już wszystko, z jednym małym wyjątkiem...Że tak monstrualne dzieło po prostu się nie zapisze.
Zadowolona z siebie stworzyłam cudo składające się 78 klatek. Na początku za nic chciało się zapisać, ale po optymalizacji się udało! Ważył jedyne 11mb i za nic nie dało się go dodać na serwer.... Stopniowe zmniejszanie liczby klatek nie przynosiło efektów. Udało się dopiero przy 21 klatkach z czterokrotnie zmniejszoną gamą kolorów...
Grunt, że się udało i efekt wg mnie jest zadowalający ;)
_______________________________________________

A teraz coś o zdjęciach, o których była mowa poprzednio. Kilka z którymi wiążę najciekawsze wspomnienia.

Zdjęcie powstało w konkretnym celu - na konkurs. Przez cały czas jego trwania planowałam jakie zdjęcie zrobię. Inspirowałam się aktem w lustrze, ale że był to konkurs raczej dla nastolatków i o modelkę do aktu nie jest łatwo to powstało po prostu zdjęcie w lustrze.
Dzień przed zakończeniem konkursu wycofano zgłoszenia i tak zamilkła historia zdjęcia o poranku...

Ostatnie na dziś też było zrobione pod konkurs. Niestety nie odniosło żadnych sukcesów. Nie żałuję jednak podjętej próby, bo uważam, że to jedno z ciekawszych moich zdjęć.
Niewinnie...


piątek, 10 lutego 2012

Kwestia koloru.

Kiedy spytałam o opinię jakie tło kupić pod Korę chórem odpowiedziano mi, że zielone. Mi jednak wydaje się ono mało przydatne pomijając psa, dlatego nie stawiałam od razu na wyższe wydatki, a kupiłam zwykły polarowy kocyk. Powiem jednak, że sprawdził się super.

Doświetlane? No cóż... Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma - pozostała biurkowa lampka i lampa na suficie ze światłem skierowanym w odpowiednią stronę.
Muszę nabyć kolejną złodziejkę (jedna została zjedzona....), bo nie mam jak rozświetlić cieni i doświetlić obiektu od dołu.


Następna notka? Pojawią się w końcu zdjęcia ludzi i historie o tym jak powstały.



środa, 8 lutego 2012

101 sposobów na jedno zdjęcie.

Nie ma nic lepszego niż RAW'y. Odkąd raz skorzystałam z tej opcji za żadne skarby i nie wrócę do JPG.
Na jedno zdjęcie mam miliony kombinacji bez uszczerbku na jakości.
Ostatnio przełączyłam sigmę na tryb makro. Cóż, wiele się nie spodziewałam robiąc zdjęcia w domu, z przesłoną 5,6 i korzystając z tej opcji po raz pierwszy.
Efekt? Bardzo na tak :)


Fotografia jest zbyt kosztowna, a ja zbyt lubię wchodzić w posiadanie kolejnych rzeczy. W najbliższym planie obiektyw, potem przejściówka M42 (obiektywy mam z moich analogów), może tło, może grip...I ciemnia do skompletowania, ale z tym ruszę na wiosnę, bo na razie jest za zimno, żeby spędzać na strychu długie godziny.
A co do rzeczy kupionych to w końcu kupiłam sensowne rękawiczki do foto - sprawdzają się jak nic innego! I polarowy koc... Niby koc, ale pod zwierzaki świetnie się nadaje. Wstawię efekty.

niedziela, 5 lutego 2012

Pocałuj żabkę w łapkę.

To jedyny tytuł jaki przyszedł mi do głowy patrząc na te dwa zdjęcia.
Powstały wczoraj wieczorem, przez co jedynym źródłem światła była lampa i lampka biurkowa.
35 to chyba najlepszy obiektyw jaki wpadł mi w ręce. Teraz nie zamieniłabym za nic.
Kot jak to kot nigdy nie chce współpracować, robi tysiąc innych rzeczy i jak na złość jest czarny, ale w końcu się udało.


piątek, 3 lutego 2012

Ze świałem i pod światło.

Ostatnie mrozy zniechęcają niemal do wszystkiego. Najgorszy jest moment przełamania się do wyjścia.
Jest jednak pewna zasada - nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednio ubrani ludzie.
Podobnie jest ze zdjęciami, nie ma złych warunków, a źle dobrane parametry. I do tego dążę, by radzić sobie w każdych warunkach - ze światłem i pod światło.
Z prądem i pod prąd...